Komentarze (0)
Ja się tu nie zestarzeję. Nie wyobrażam sobie siebie tutaj za x lat. Nic się nie zmieni, oprócz mnie, ta sama rzeczywistość. Szare ulice, niskie domy, wysokie krawężniki. Kilka dobrze znanych samochodów. 500 metrów od tablicy do tablicy. Nie patrzę ludziom w oczy, pozoracja anonimowości. Mieszkańcy udeptują te same ścieżki od lat. Zmęczony wzrok patrzący w nicość, powolny krok bez celu. Marazm i apatia. Nie wyobrażam sobie że nic nie zmieni się już nigdy, każdy dzień jak z matrycy. Życie ucieka przez palce. To nie jest dobre miejsce do zestarzenia się. Gdzieś tam...
Reset życia.
Sznur samochodów. Czerwone światło. Kilka osób przebiega przez pasy. Ciągle czerwone. Starsza pani powoli choć śpiesznie dochodzi do połowy jezdni. Nie łatwo w tym wieku przemierzać miasto. Spuchnięte nogi ciężko suną do przodu. Siwe, cienkie loki porusza wiatr. Zbyt ciepłe ubranie jak na wczesną jesień. Na pergaminowej twarzy widzę pomieszane ze sobą zmęczenie, strach, ciężar życia. Labirynt ulic. Bilbordy krzyczą o młodości i sukcesie. Kolorowa młodość tryumfuje. Energicznie rozpycha się łokciami. Silna, energiczna, agresywna. Przelatuje mi przez głowę myśl, że nie chciałbym tak. Na marginesie czasu niedołężnie walczyć z każdym dniem. To chyba nie jest dobre miejsce do... chyba żadne nie jest.
Nie wyobrażam sobie tego, czego nie chcę doświadczyć. Udeptane ścieżki bezpiecznie prowadzą do celu. Powolne konsumowanie czasu to spokój bytu, nie apatia. Brak sił to zmęczenie dziesiątkami lat pracy, nie marazm.